Forum AKP Krab AGH
Klub => Akcje klubowe => Wątek zaczęty przez: wwwojtus w 14 Sierpień 2005, 13:58:38
-
Moim skromnym zdaniem bylo po prostu FAN-TA-STY-CZNIE!!!!!!!!
wsapniale nurkowania w krystalicznie czystej wodzie w zaginionych miastach i niezbadanych wrakach. spektakularne miejsca nurkowe, przy ktorych nawet indonezja jest typem paryz-dakar. roznorodnosc i bogactwo podwodnego zycia jest wrecz niewyobrazalna i prawdopodobnie niespotykana w innych akwenach.
do tego wspaniala infrastruktura i zaplecze nurkowe z bezbledna organizacja i zapewnionymi wszelkimi udogodnieniami jakie tylko mozna sobie wyobrazic. mila obsluga, rzetelni fachowcy i bezpiezcenstwo w trakcie milych i relaksujacych podrozy, to cechy ktore na dlugo pozostana w mojej, a mysle ze takze i reszty uczestnikow, pamieci.
dziekuje w imieniu chyba calej wyprawy naczelnikowi Siergiejowi za opieke nad nami i zapewnienie niezapomnianych i jakze malowniczych wrazen z tego wspanielego kraju o przeogromnym potencjale turystycznym.
szczegolne wyrazy uznania, a takze nie bojmy sie powiedziec, zazdrosci kieruje pod adresem kunsztu i kultury jazdy ukrainskich kierowcow. zadziwila mnie takze ich dbalosc o klienta oraz sklonnosc do niesienia altruistycznej pomocy i do rozwiazywania wszelkich problemow za pomoca prostego i zadowalajacego obie strony kompromisu.
ja osobiscie chetnie wroce tam za rok, bo juz zaczyna mi brakowac tego wspanialego klimatu.
-
Ja ze swej strony chciałbym podziękować pogranicznikom na przejściu granicznym w Medyce za ekspresowe odprawienie naszego Krab-Busa w drodze na Ukranine, za wyrozumiałość i przymknięcie oka na, nazwijmy to, pewne niedociągnięcia w dokumentacji z naszej strony.
Chciałbym jeszcze dodać, że nasi drogowcy mogliby całymi garściami czerpać wiedzę i doświadczenie od bohaterskich budowniczych ukraińskich autostrad. Szczególnie drogi na ukraińskim stepie robią na nas, Polakach, piorunujące i pełne zazdrości wrażenie.
... I nie prawdą jest że dach przeciekał, bo wcale deszcz nie padał...
-
No ale chlopaki (i dziewczyny), rok temu wszystko bylo przeciez pieknie. Dlaczego w tym roku taka padaka od samego poczatku...no, czemu winowajca :))) sie nie przyzna??
Ale nie jest zle, nie kazdy Wojtus ma na drugie Jonasz ;)
-
Jak na wwwojtusia, to za duzo tego bylo. Stanowczo!
To byla przynajmniej podwojna kumulacja!!
..nawet mamy juz kandydata na Jonasza v.2.
-
ciekawe kto zostanie jonaszem version 2.0 :lol:
-
No dobra chłopaki (i dziewczyny), zanurkowaliście w końcu czy nie?
Do mnie tutaj plotki nie docierają a chętnie się pośmieję... wróć... wzbogacę swoją wiedzę o doświadczenia innych :mrgreen:
-
powiem tak: bylo z tym roznie, najprosciej powiedziec ze zeszlismy pod wode (nawet niektorzy nie raz!!) ale czy nazwac to nurkowaniem?
-
Widze ze wiesci i legendy na temat naszej wyprawy dotarly juz za Ocean :D
to chyba naj(lepsza?) rekomendacja ....
-
Eeee... nic nie dociera. Jedynie pierwszy post wwwojtusia, a właściwie pierwsze zdanie dało mi do myślenia, bo normalnie wwwojtus zaczyna historie od "każdemu mogło się zdarzyć" a nie od "fan-ta-sty-cznie" :idea:
...a właśnie - rok temu nie było wwwojtusia na Krymie... 8)
-
widzisz, to sie moglo zdazyc i to nawet kazdemu i w zasadzie wszyscy sie z tym zgodzili
ale jak ktos policzy (dobrze) prawdopodobienstow niesprzyjajacych, kolejnych wypadkow, to postawie mu browarka
wystarczy tylko, ze ktos policzy jakie sa sznase na pamietna niedziele i "nura" na sklalkach (dla zainteresowanych opis przesle na priva)
-
Ja chyba nie bede taki tajemniczy, zadam kilka pytan pomocniczych dotyczacych wyzej wymienionej "ostatniej niedzieli", po ktorej nawet ja, urodzony optymista, stracilem wszelka nadzieje..
A wiec jakie jest prawdopodobieństwo, że:
1. Siergiej zasabotuje nasz wyjazd i zadzwoni do naczelnika strazy granicznej aby nie przyjezdzal po nas rano na nura, dzieki czemu naczelnik przyjedzie po poludniu.
2. Akurat w pobliżu zapali się step.
3.Przypadkowo oberwie się droga prowadząca do parko-poligonu z naszym nurkowiskiem, przez co trzeba nadlozyc kilkanascie kilometrow (po stepowych autostradach).
4.Półciężarówka naczelnika, wioząca nasz sprzęt (pontony, silniki, butle) nagle stanie, po czym z szoferki wyskoczy dwoch ludzi a za nimi kłęby siwego dymu.
5.Zajebisty kierowca naszego zajebistego busa, którym wcześniej jechaliśmy za naczelnikiem, bedzie jechał po swojemu, zrywając po chwili stalową line holowniczą, na koncu ktorej zaczepiony byl holowany samochod ze sprzetem.
6.Po dotarciu na miejsce bedzie juz na tyle późno, ze nie doplyniemy na nurkowisko na skałki ok. 3 km od brzegu (mieliśmy tylko dwie latarki, jako ze planowany byl nur dzienny...).
7.Po krotkim nurze z brzegu, praktycznie juz po ciemku, i calym dniu przygód nie bedzie nam sie chcialo skladac znow pontonow i nosic silnikow, wiec reszte sprzetu zawieziemy autami, a w 4 osoby przyplyniemy pontonami po nocy wodą wzdluz brzegu (ponad 7 km.).
8. Paliwo w Yamasze skonczy sie za 5 minut...
9. wwwojtusia ugryzie mały wąż nieznanego nam gatunku, ktory wszedl mu do kalosza od płetwy.
A więc jakie jest prawdopodobiestwo wystąpienia tego wszystiego na raz :?:
wskazówka: przyjmij ze zdarzenia są niezależne.
ps. mimo wszystko żyjemy, a z tym wężem to żartowalem ;)
-
bo juz sie troche przestraszylem ;)
-
ja tez sie przestraszylam i juz mialam robic awanture ze nic o tym wezu nie wiem :)
-
Bartek zapomniał dodać odnośnie nurkowania na skałkach:
10. Kotwica sie zablokowała
11. Marcinowi Pankowi zapsuł sie jednoczenie komputer i inflator
-
12. druga kotwica sie zgubila
13. merkury nie chcial odpalic
-
To wszystko? Jeden kiepski dzień? Przecież każdemu mogło się przytrafić 8)
-
oj, widze ze nie poczytales dokladnie
to tylko jeden dzien jest opisany, zeby uswiadomic skale problemu...
gdybysmy tak wszystko tu opisali, to by trzeba jakas zbiorowa kuracje pozniej zrobic ;)
a przy okazji mysle, ze i tak mozemy sobie cos takiego na zapas zrobic :D
-
Sprzet Marcina, to ja juz reanimowalem, kiedy bylem pierwszy raz sprzetowcem na obozie...
...to byly jeszcze te miesieczne obozy...
kiedy to bylo...
ach to byly czasy...
-
Trochę przesadzacie Merkury nigdy nie chciał palić a jak juz zapali to nigdy nie wiadomo kiedy zgaśnie . Ale to nie zmienia faktu że Pandora to trzeba zawlec gdzieś do jakiegoś egzorcysty bo tak dłuzej nie można ](*,)
-
Ale z drugiej strony nie robmy dramatów ( zawsze mogło być gorzej :lol: ) poza tym nabranego doświadczenia nikt nam nie odbierze :mrgreen: zapraszam do swojej skromej galeri zdjec przyrodniczo - urbanistycznych www.home.autocom.pl/pawell/krym (http://www.home.autocom.pl/pawell/krym)
-
a podrzuc te zdjecia do klubu jeszcze